#Życie w UK 4 | Podsumowanie

Cześć kochani :)

Ten post tworzyłam będąc jeszcze w Anglii. Dzisiaj zauważyłam, że nie został on dokończony więc dopiszę kilka słów po tym czasie jak teraz wygląda to z mojej perspektywy. 

Dziś powracam z kolejnym wpisem z serii Życie w UK. Jak już zapewne wielu z Was wie, wracam na stałe do Polski! Chciałam podsumować cały ten czas, który spędziłam w Londynie. Na pewno jest wiele takich osób, które teraz wracają z zagranicy aby rozwijać się w Polsce, zakładać rodziny i żyć normalnie.
Czy to znaczy, że w Anglii nie można żyć normalnie?
Przyznam Wam szczerze, że na początku bardzo mi się tu podobało. Nowa kultura, ludzie, wielkie miasto... Jednak należy zwrócić uwagę na to, że życie tu to nieustanny bieg. Dosłownie i w przenośni. Każdy biegnie, do pracy, po pieniądze, na zakupy. Nie ma czasu aby odetchnąć, spotkać się na spokojnie ze znajomymi, bo każdy gdzieś się śpieszy. Przecież nie samą pracą człowiek żyje, czyż nie?
Jakiś czas temu czekałam na właściciela domu, w którym mieszkam  i 3 innymi osobami. Niestety, spóźniał się, jak zwykle! Przyjechał do nas pan z agencji, ponieważ dom jest na sprzedaż. Chwilę z nim porozmawiałam. Mężczyzna był z Indii, powiedział, że bardzo nie podoba mu się życie w Londynie. Czuje się tu samotny i nikt nie ma na nic czasu. Dodał nawet, że spotkanie się ze znajomymi musi umawiać dużo wcześniej. Czy w Polsce tak jest? Oczywiście, że nie. W 5 minut umawiamy się z koleżanką/kolegą!
Kolejną rzeczą, którą warto poruszyć jest to, że wynajmowanie pokoju to udręka.
Musimy liczyć się z tym, że mogą tam mieszkać różni ludzie, w różnym wieku i o całkiem odmiennych charakterach. Mieszkałam w dwóch różnych domach. W pierwszym  mieszkali tam sami młodzi, ale również dochodziło do zgrzytów, bo czasem wystarczyło być trochę za głośno i...
W drugim natomiast była większa mieszanka, każdy w innym wieku i również dochodziło do wielu sprzeczek. Chociażby to, że ktoś nie potrafił zasunąć po sobie krzesła do stołu, albo co chwile zmienianie temperatury wody czy grzania...

Dziś.

Wróciłam do domu w sierpniu, za kilka dni minie 7 miesiąc. Czy tęsknię? Owszem, tęsknię. Jest kilka rzeczy, których w Polsce nie ma. To jak wyglądamy, co robimy interesuje każdego. Wszyscy mają coś do powiedzenia, każdy musi wetknąć swoje trzy słowa i krytykę. Na początku było mi trudno się odnaleźć. Pewnie pomyślicie "Dziewczyno ile Ty tam byłaś, że jest Ci cieżko..." Może i nie byłam długo, ale pierwsze zetknięcie z całkiem inną i dla mnie zupełnie nową rzeczywistością było trochę trudne. Wyjeżdżałam z Polski jako studentka, gotowa na wszystko, a wróciłam jako bardziej dojrzały człowiek, muszący sam wkroczyć w nowe dorosłe życie tu. To co było w Anglii staram się zostawić tam. Oczywiście jest wiele pozytywnych wspomnień, ale i tych negatywnych nie brakuje.
Pracuję od września w moim mieście, szukam swojego szczęścia i miejsca na ziemi. Ale na pewno nigdy nie będę żałować tego, że byłam tam i dziękuję za możliwość przeżycia tego co przeżyłam!
Denko Lipiec

Denko Lipiec

Cześć kochani :) W końcu mam czas napisać jakiś post, choć planowałam to zrobić już dawno. Czy Wy też macie tak, że jak już się sypie to wszystko na raz? Niestety ostatnie zdarzenia w moim życiu spowodowały u mnie brak chęci do wszystkiego, gdzie teraz po powrocie do Polski muszę mieć ich dużo by znaleźć dobrą pracę.
W Polsce jestem już od kilku dni i mam trochę załatwiania, a do tego trzeba się na nowo zaklimatyzować.
Przechodząc do treści postu, dzisiaj kilka produktów, które udało mi się skończyć w lipcu.





Na pierwszy rzut idzie żel pod prysznic oraz pianka do mycia. Imperial Leather to jedna z popularnych marek w Anglii. W tamtym miesiącu używałam ich żelu pod prysznic o zapachu różowego liczi oraz maliny. Bardzo przyjemny miał zapach, bardzo wakacyjny i było go czuć na ciele po kąpieli.
Pianka z Balea nie była moją jedyną, bo miałam ich kilka i bardzo je lubię. Ta o zapachu kremu waniliowego była dla mnie trochę za słodka, czasem miałam takie dni, że musiałam ją odstawić na bok.

Płyn micelarny Simple nie jest moim największym ulubieńcem, ponieważ na początku miałam wrażenie, że bardzo podrażnia moje oczy. Jednak udało mi się go wykorzystać do samego końca. Podkład Rimmel Wake me up na pewno jest znany przez wiele z was. Lubiłam go używać na co dzień. Ładnie rozświetlał buzię przez drobinki, które zawiera.

Nawilżający balsam do ciała Garnier  Intensive 7 days był bardzo przyjemny, a jego brzoskwiniowy zapach umilał wieczorne nawilżanie moich nóg :)
Kto z Was tak samo jak ja lubi zapachy od Avon? Jednym z moich ulubionych jest Celebre i na pewno pokuszę się o kolejny jego flakonik w okresie jesienno-zimowym.
I już ostatnim zdenkowanym jest pianka do mycia rąk Cien o zapachu złocistej moreli i lilii wodnej. Bardzo Wam je polecam, są naprawdę przyjemnie w użyciu jeśli lubicie takie pianki :)

A jak u Was wygląda lipcowe denko?
SkinAcademy Pure Moisturising Eye Cream | Czyli jak dbam o swoją skórę w okolicach oczu

SkinAcademy Pure Moisturising Eye Cream | Czyli jak dbam o swoją skórę w okolicach oczu

Cześć kochani! Witajcie w ten słoneczny poniedziałkowy dzień.
Jem właśnie mój szybki żurek, a raczej czekam aż ostygnie i biorę się za pisanie kolejnego postu. Powiem Wam szczerze, że ostatni tydzień zleciał mi tak szybko. Ciągle coś jest do załatwienia, każdy chce się jeszcze spotkać przed wyjazdem do Polski. Do załatwienia są jeszcze sprawy papierowe oraz wysłanie ostatnich dwóch paczek.  Za dwa tygodnie o tej porze będę już zapewne robić porządki w swoim pokoju i wprowadzać się tam na nowo. Trochę mnie to smuci, bo przywykłam do mieszkania samemu, bez rodziców. A tu po prawie dwóch latach powrót!



Przechodząc do tematu tego wpisu, chciałam Wam dzisiaj napisać kilka słów o moim kremie pod oczy, który pojawił się tu  w haul'u zakupowym . SkinAcademy Pure Moisturising Eye Cream kupiłam za grosze! A okazał się być naprawdę świetny. Moja skóra pod oczami często była bardzo podrażniona, prawdopodobnie dlatego, że za mocno tarłam wacikiem w tych okolicach przy demakijażu. Przyznaję się, mój błąd. Odkąd używam ten produkt stan mojej skóry znacznie się poprawił. Nakładam go codziennie wieczorem. Nie sprawia, że moje oczy pieką co zdarzyło mi się wcześniej przy stosowaniu podobnego produktu z Ziaji.
Produkt ten nie zawiera żadnych zapachów ani parabenów. Natomiast zawiera on dodatkowo aloes oraz ekstrakt z zielonej herbaty. Nie jest on testowanych na zwierzętach. Dla mnie jest to jeden z największych plusów.
Cały skład możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej.




Używacie do pielęgnacji twarzy takich kremów pod oczy?
Jakie są wasze ulubione? :)

Torebka z wężowym wzorem

Torebka z wężowym wzorem

Witajcie kochani! :)
U mnie za oknem szaro i ponuro, tak zaczęła się ta sobota. Właśnie biorę się zaraz za zrobienie porządku w pokoju i czekam na kuriera żeby zabrał paczki do Polski :) Ale najpierw... post. Jak Wam mijają wakacje i urlopy? Mam nadzieję, że humory dopisują :)

Jakiś czas temu zobaczyłam w sklepie Primark torebkę z takim wężowym wzorkiem. Ogólnie nie przepadam za tym wzorem, ale wzięłam tę torebkę do ręki i stwierdziłam - dobra, przemyślę to jeszcze. Za drugim razem zrobiłam to samo, haha! Aż w końcu, jak to mówią, do trzech razy sztuka i jest ze mną :) Nie była ona droga bo kosztowała 8 funtów. Tak mi się spodobała, że teraz zabieram ją wszędzie i do każdej stylizacji. Zobaczcie same!




Jak dla mnie jest to cudo, naprawdę! Lubię takie mniejsze torebki, a ta jest dość pojemna :)
A Wy jakie wolicie? Duże i bardzo pojemne czy tak jak ja?
Neon Candy 💅

Neon Candy 💅

Hejka kochani! :)
Jak Wam minęły ostatnie dni? U mnie jak zwykle... pracowicie i ciepło. Chociaż w tej pracy to ciepło nie sprzyja, bo człowiek dużo szybciej się męczy a wejście po schodach to katorga! No ale... nie o tym chciałam dzisiaj Wam opowiadać :D
Chcę Wam pokazać mój jeden z ulubionych kolorków letnich. Gdy go widzę to od razu przypominają mi się zeszłoroczne wakacje :) 
A mowa o... Neon Candy od NeoNail. Tym razem w połączeniu z matowym topem od Semilaca oraz witaminową bazą.


Do pomalowania paznokci użyłam:
-Hard Base Vitamins NeoNail
-Neon Candy NeoNail
-Top Mat Total No Wipe Semilac



Tak jak już napisałam na początku, ten kolor bardzo kojarzy mi się z wakacjami. Myślę, że Wam również. Według mnie wygląda pięknie zarówno w macie jak i w naturalnym połysku :)
A Wam się podoba?

Zapraszam Was również do obserwowania mnie na insta :) 

Paski oczyszczające Deep Cleansing Derma V10

Paski oczyszczające Deep Cleansing Derma V10

Cześć! Witajcie po dłuższym czasie :) 
Ostatnio nie miałam czasu na nic, wchodziłam na bloga w drodze do pracy, ale i tak nie udało mi się wszystkiego przejrzeć. Jest miesiąc przed wyprowadzką z Londynu. Mam pełno pracy, wychodzę z domu rano a wracam wieczorem. Weekendy staramy się spędzać ze znajomymi, grillując i dobrze się bawiąc :) 
A jak mijają Wasze wakacje i urlopy? :D

Dziś chciałam Wam przedstawić produkt, który dotrwałam w sklepie za 1£ (czyli około 4,75 zł)! Widziałam w Polsce podobny, ale nigdy go nie testowałam. 

Paski oczyszczające na nos

Na pewno nie jedna z nas ma problem z oczyszczaniem tej części twarzy. Ja również. Męczę się z tym od wielu lat i dalej nie umiem uzyskać upragnionego efektu. 
Czy paski na nos Derma V10 dały radę? 
Niestety nie. Używałam ich kilka razy, dałam nawet jeden swojemu chłopakowi żeby przetestować na innej skórze. Produkt nie robi nic. Przez cały proces używania pasków, czyli od 10 do 15 minut trzeba go dociskać, ponieważ szybko się odkleja. Jak możecie zobaczyć na zdjęciu, na wewnętrznej stronie odbiły się tylko moje pory i niedoskonałości. Jednak nie zauważyłam żadnych zmian. Nie liczyłam tak naprawdę na żadne spektakularne zmiany. Stosowałam je kilka 3 razy w tygodniu i nadal nic. Dlatego śmiało mogę stwierdzić, że nie był to udany zakup.







Nie mam porównania tych pasków do polskiego produktu, jednak mogę śmiało stwierdzić, że nie kupię takiego produktu więcej. 
A wy miałyście styczność z takimi paskami na nos? Sprawdziły się u Was? Dajcie koniecznie znać!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 beamye , Blogger